top of page



Kolejny etap zbierania nagrań podwodnych do jeszcze niezatytułowanego projektu o warszawskim odcinku Wisły.


Wysiadłem z autobusu przy Wale Miedzeszyńskim na wysokości przystanku Rzymska. Po krótkiej wspinaczce znalazłem się na dzikim i rozległym brzegu Wisły. Przytłoczyła mnie wolna przestrzeń. Gdzie nie spojrzałem, tam wszędzie trawa, kępy i drzewa. Deweloperów brak. To pewnie tereny zalewowe. W głąb tej przedziwnej, jak na standardy warszawskie, krainy, poprowadziła mnie cienka, wydeptana dróżka. Nad taflę wody dotarłem dopiero po jakichś pięciu minutach marszu i trzech ostrożnego zejścia po stromym korycie rzeki.


Ogólnie mnóstwo chaszczy, błota, piachu i ptactwa. Gdyby nie przytłumiony hałas obwodnicy dochodzący z lewego brzegu, to uznałbym to miejsce za idealne. Zainstalowałem się na kamienistym cypelku i wrzuciłem dwa hydrofony Aquariana pomiędzy kamienie. Do tego Zoom F3. Audiosferę uzupełniły drgania na wpół zanurzonego konara i krzyżujące się nurciki.



Po zakończeniu sesji powtórzyłem procedurę dwukrotnie - pięć i dziesięć metrów dalej. Nie bawiłem się w odsłuch. Czas umilałem sobie strącaniem z butów zaschniętego błota i słuchaniem starych kaset magnetofonowych. Doświadczyłem też bliskiego spotkania trzeciego stopnia z przepływającym blisko brzegu bobrem. W oddali zaobserwowałem samotnego wędkarza, który jednak szybko zrezygnował z połowów. Poza tym bezludnie.


Wciąż nie wiem skąd wzięła się nazwa "Kępa Wieloryba". To znaczy rozumiem kępę, ale Wieloryb, to zagadka.



PS W najbliższą środę o 21:00 kolejna audycja "BB Presents".

Zaktualizowano: 7 lis 2024




Na krótki, trzydniowy, wypad w Tatry zabrałem ze sobą Tascama Portacapture X6 i... hydrofon. Dość dziwny wybór, prawda? Okazało się jednak, że to był strzał w dziesiątkę.


Przeżyliśmy pierwszy prawdziwie deszczowy dzień po wakacjach, który zamienił pozornie prosty szlak do Doliny Pięciu Stawów w walkę o życie.


Ok, może nie było aż tak dramatycznie, ale chciałem po prostu oddać klimat.


Po drodze mijaliśmy Wodospady Mickiewicza i Siklawy (najwyższy w Polsce), a także kilkakrotnie przekraczaliśmy potok Roztoka. Okazji do nagrywania było mnóstwo.


Po powrocie do domu postanowiłem kupić drugi hydrofon od Aquariana, aby stworzyć zestaw stereo. Podwodne nagrania mono nie brzmią imponująco, więc konieczna była pewna edycja. Niezależnie od tego, jestem zadowolony z rezultatu, zwłaszcza z części „The Great Pond”. Falujący staw pięknie komponuje się z pluskiem podwodnych bąbelków i górskim wiatrem.


Kiepski ze mnie poeta.


Poniżej krótki fotoreportaż:




Link do Bandcampa:




1
  • Bandcamp
  • YouTube

NEWSLETTER

bottom of page